Czy marzenia się spełnią? Moje się spełniły...

zdj Jako dziecko bardzo interesowały mnie instrumenty muzyczne
a zwłaszcza pianina i fortepiany. Postanowiłem wówczas, że w przyszłości będę stroił te piękne instrumenty. Większość dzieci albo zapomina o swoich postanowieniach albo zmienia je na inne, ale nie ja, mi tak bardzo spodobało się strojenie, że już zawsze chciałem to robić. W niedługim czasie moja pula marzeń powiększyła się o jeszcze jedno. Chciałem mieć najlepsze
na świecie narzędzia służące do strojenia moich ulubieńców.

Pierwszą przygodę ze strojeniem fortepianów przeżyłem w latach 50-tych. Miąłem wówczas 12 lat i przebywałem w tak zwanym domu młodzieżowym. Wtedy właśnie postanowiłem, że będę stroić fortepiany i pianina. Tam też napotkałem na swojej drodze pierwsze pianino, które bardzo mnie intrygowało. Pewnego dnia postanowiłem je nastroić. Mój pierwszy klucz zrobiłem z klamki. Niestety
nie wytrzymał on długo i podczas strojenia klamka pękła. Uparcie wziąłem się do pracy i stworzyłem
swój pierwszy żelazny klucz. Zabrałem się za strojenie pianina i okazało się, że całkiem nieźle mi to szło. Bardzo lubiłem spędzać swój wolny czas strojąc to pianino i szczerze mówiąc bawiło mnie to niezmiernie. Cała ta przygoda tylko bardziej utwierdziła mnie w dążeniu do moich marzeń. Niedługo późnej wyjechałem na kolonie, gdzie natrafiłem na kolejne pianina, które wymagały strojenia i na których
mogłem ćwiczyć mój przyszły fach.

Kiedy skończyłem szkołę podstawową postanowiłem dalej kształcić się w tym kierunku i poszedłem do szkoły o kierunku budowa fortepianów. Szkoła ta znajdującej się w Legnicy. Przez trzy lata uczyłem się swojego zawodu. Miałem jeszcze do wyboru szkołę w Kaliszu, ale tylko w Legnicy miałem możliwość brania udziału w warsztatach, czego nie zapewniali w Kaliszu, a to głównie na warsztatach uczyłem się przyszłego fachu. Po trzech latach nauki zdałem egzaminy na czeladnika.

Po odbytej nauce przyszła pora na pracę. Pracowałem w wielu miejscach, w fabryce fortepianów,
w spółdzielni, jako stroiciel pianin i fortepianów, oraz w szkołach muzycznych. 17 lat pracowałem w Giżycku, 5 lat w Piotrkowie Trybunalskim, 7 lat w Zgierzu i 20 lat w Łodzi, skąd poszedłem na emeryturę. Podczas mojej kariery, wyremontowałem i nastroiłem bardzo wiele pianin i fortepianów, sam nie mógłbym ich teraz zliczyć.

Obecnie mogę powiedzieć, że po 58 latach pracy jako stroiciel fortepianów i pianin nadal kocham te wspaniałe instrumenty i nic nie sprawia mi tak wielkiej przyjemności jak praca na nich, doprowadzenie
ich do stanu idealnego, zarówno, jeżeli chodzi o wygląd tych instrumentów jak i ich brzmienie.

Po tych wszystkich latach mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że spełniłem swoje marzenia
z dzieciństwa i nie zamieniłbym je na żadne inne.

Copyright © 2012 Wiktor Zajkiewicz