Każdy mistrz powinien pracować na własnych narzędziach...

zdj Kiedy byłem jeszcze dzieckiem i postanowiłem, że zostanę stroicielem marzyłem też o tym żeby mieć najlepsze narzędzia do strojenia fortepianów i pianin. Narzędzia jakich nie ma nikt i długo nikt nie będzie miał.

Postanowiłem wówczas, że zacznę robić je sobie sam. Uczyłem
się o stolarce i ślusarstwie. Sam dochodziłem do wszystkiego.
Na początku zdarzało mi się, że klucz pękał, ale dziś jestem specjalistą od robienia tych kluczy. Dziś wiem jaki gatunek stali używać, jak ją zagrzać, w jakiej temperaturze ją trzymać i jak chłodzić, aby nie pękała, była sprężysta i zarazem twarda.

Obecnie produkcja jednego klucza zajmuje mi około czterech dni. Na początku kupuje odpowiednią stal narzędziową, którą hartuję w piecu, w swoim warsztacie. Następnie udaję się do tokarni, gdzie obrabiam stal, tak aby uzyskać odpowiednią średnicę klucza oraz nawiercam otwór, który będzie mi pomocny do późniejszego szlifowania kształtu otworu w kluczu. Po obróbce wyginam klucz tak aby uzyskać jego odpowiedni kształt. Na koniec mogę się zabrać za wypiłowywanie otworu na kołek. Robiąc na przykład klucz na kołek w kształcie gwiazdki wypiłowuję najpierw jeden kwadrat pilnikiem a później drugi. Takie piłowanie otworu zajmuje mi około siedmiu godzin. Kiedy zrobię podstawę klucza mogę się zabrać za jego rączkę. Rączki wykonuję z turbasu, czyli prasowanej bawełny z dodatkiem żywicy. Kupuję gotowe wałki
z tego materiału, które również sam obrabiam na tokarni. Wybrałem właśnie ten materiał ponieważ jest on o wiele trwalszy niż drewno i dużo bardziej żywotny.

Obecnie mam 66 kluczy. Wszystkie są w stanie idealnym, te co mają 4 dni jak i te co mają 40 lat. Każdy klucz po wykonanej pracy odpowiednio konserwuję. Kiedy zabieram jakiś klucz do strojenia zawsze przenoszę je w odpowiednio przygotowanych pokrowcach, które również wykonuję sam.

Narzędzia postanowiłem robić sobie sam ponieważ narzędzia fabryczne są dla mnie nic nie warte, nie chciałbym mieć ich nawet za darmo. Narzędzia produkowane fabrycznie nigdy nie będę takiej jakości jak moje, ponieważ ich produkcja byłaby wówczas nie opłacalna i nikogo nie było by na nie stać.

Kiedyś rozmawiałem z 80-letnim hartownikiem, który pracował również jako frezer i tokarz. Rozmawiało nam się bardzo dobrze ponieważ obaj mieliśmy bogatą wiedzę w tym zakresie. Pokazałem mu jeden
z moich kluczy i spytałem jak jest zrobiony otwór na kołek. On stwierdził, że został on zrobiony maszynowo. Kiedy powiedziałem mu, że piłowałem to ręcznie nie mógł mi w to uwierzyć. To ogromna sztuka zrobić taki klucz, dlatego są one dla mnie tyle warte.

Nie korzystam z innych narzędzi niż własne. Po prostu nie pasują mi do ręki. Nie pożyczam i nie sprzedaję też swoich narzędzi. Są one dla mnie największym bogactwem.
Copyright © 2012 Wiktor Zajkiewicz